Moja przygoda z maszyną zaczęła się całkiem niedawno 😉
Bardzo chciałam nauczyć się szycia, lecz moja maszyna, którą dostałam “w spadku” od siostry nie chciała ze mną współpracować 🙂
Byłam zdesperowana i przez chwilę myślałam, że jestem totalnym beztalenciem a maszyna nie jest dla mnie !!!
Byłam akurat w trakcie szycia tulipanków na prezent dla koleżanki……

…… które w efekcie końcowym wyglądają tak 🙂
Niestety maszyna od siostry wciąż pętelkowała, nitka była źle naciągnięta i w ogóle ko-szmar. Nie dało rady jej ustawić 🙁
Na szczęście maszyna u Mamy rozwiała zupełnie jak się później okazało wszelkie moje wątpliwości 🙂
Usiadłam do starego, poczciwego Łucznika i śmigałam że hoho.
Wszystko szło jak po maśle. Tulipanki dokończyłam i byłam z siebie baaaardzo zadowolona.
Nawet się nie zastanawiałam, tylko od razu zaczęłam szukać dobrej, funkcjonalnej maszyny, bo szycie sprawiało mi ogromną radość.
Troszkę to niestety trwało, gdyż w brew pozorom zakup maszyny wcale nie jest taki prosty…..
Szukałam wszelkich opinii, kontaktowałam się ze sklepami, które mają w swoich ofertach maszyny z prośbą o poradę, pytałam na forach i grupach na fb. Podpytywałam koleżanki, które zawodowo zajmują się krawiectwem.
Po postu, “pukałam” gdzie i do kogo się da 😉
Po około 3 tygodniach padł wybór na JANOME DXL603

Jak myślicie? Jak się spisuje?
Jest bosssska. Uwielbiam przy niej siedzieć i szyć.
Uwielbiam ją poznawać i uczyć się coraz to nowszych funkcji.
Pewnie się zastanawiacie co jeszcze uszyłam.
A o tym to już w kolejnym wpisie. 🙂